Surowy Miód Spadziowy (przewodność 1,06) Kurpiowski z dom. Maliny 1000g nigdy niepodgrzewany

Jedna z ciekawszych pasiek w naszej ofercie. Celuje w pożytki leśne i nietypowe, wolne od chemii współczesnego rolnictwa. Ledwie 30 uli porozstawianych w trudno dostępnych terenach Kurpiowszczyzny. Zbiory są na tyle małe, że pan Sławomir jest w stanie wypisać etykiety ręcznie i podpisać się na każdym słoiku :-)    

Ale na tym nie koniec unikalności! Miody z maja i czerwca dostępne u nas są nietypowe również z tego względu, że są zarówno z nektaru, jak i spadzi, ale przewodność mają jak... spadziowe iglaste!

Mieliśmy i mamy znów podobny przypadek (miód z innej pasieki, ale też z Kurpiów). Z tego powodu nazwaliśmy ten miód "spadziowym kurpiowskim".

Pan Sławomir okleił etykietą, na której widzisz "ze spadzi iglastej". Ale... mimo przewodności wyższej niż dla spadzi liściastej, w okolicy leśnych stanowisk w Kamiance nie bardzo jest szansa na spadź iglastą (chociaż pszczoła jedna wie...).        

Faktem jest jednak, że przewodność tego miodu to 1,06 mS/cm (norma w Polsce dla iglastych min. 0,90). I jest to parametr decydujący o spadziowatości miodu. Chociaż analiza pyłkowa wykazuje obecności nektaru z maliny oraz kruszyny.        

W zapachu i smaku trochę przypomina krówki (wg nas ma coś podobnego do miodu z dzikich łąk pod Bodzentyniem, chociaż tamten zwykle nie ma wysokiej przewodności). Może być za słodki dla wielbicieli wytrawniejszych spadziowych. Z drugiej strony, powinien smakować większości dzieci (a to jest wyczyn!).

Miód twardszy, niż w zeszłym roku. Powód to zapewne jego niezwykła dojrzałość - ma tylko 16,3% wody (norma wody w miodzie to 20% maksymalnie).

Uwaga, pan Sławomir zalewa pokrywki warstwą wosku (jak widać na zdjęciu w galerii), dla ochrony miodu przed przejmowaniem zapachów farby, blachy i uszczelek. Minusem jest, że to potem truuudno odkręcić. Jak nie ma chłopa w domu, trzeba będzie pokrywkę trochę podgrzać.